Postanowiłam stworzyć serię postów. O… piłce nożnej, jakże by inaczej. Sędziując mecze, spotykam tak wielu ludzi i zdarzają mi się takie sytuacje, że chcę się nimi podzielić.
Nie tylko na ligowych boiskach zdarza mi się gwizdać. Robię to też na turniejach, na orlikach. I jest to bardzo motywujące patrzeć jak zaczynają Ci mali piłkarze. Ile serducha wkładają w odpowiednie kopnięcie piłki, ile daje im radości strzelony gol. Oni przeżywają te emocje mocniej niż seniorzy, oni to kochają – taką dziecięcą, prawdziwą miłością. Ostatnio ucieszyło mnie bardzo, że w składzie gra dziewczyna (szczerze kopała lepiej, niż nie jeden chłopczyk). Cieszy mnie również bardzo, że kobiecy futbol staje się coraz popularniejszy (wiecie, że polska kobieca drużyna gra w Lidze Mistrzów i idzie im lepiej niż męskiej?).
Ciekawym przykładem mogą być również seniorskie rozgrywki. Gra toczy się często przy niezbyt korzystnych warunkach pogodowych: wieje, pada deszcz albo śnieg, albo przeciwnie upał, ani jednej chmurki. W niedzielę, na przykład (pogoda paskudna), po meczu pole bramkowe było błotniste zawodnicy zmarznięci (mimo, że biegali). Ale fajniejsze było to, że tata wymieniał syna, że pomimo pogody byli kibice. Na „ławce” technicznej pili gorącą herbatę i skubali słonecznik (nie rozumiem fenomenu skubania słonecznika na meczach, no nie rozumiem.
Kolejny weekend i prawdopodobnie pogoda nie lepsza, ale kurczę- uwielbiam to. Pewnie ciężko to niektórym zrozumieć, ale co mi tam.
Czy macie jakieś swoje spostrzeżenia? A może ktoś ma ciekawe wspomnienia, przeżycia? Podzielcie się.
P.S. Podzielę się z Wami jeszcze czymś. Na fejsbukowym profilu @ligabedzieciekawsza przeczytałam:
Co sądzicie?
Zapraszam Was również do polubienia na FB: MagdaKlika i na IG: MagdaKlika